Miesięczne archiwum: Październik 2013

II Konferencja Smoleńska

źródło: RadioMaryja.pl, 2013.10.21

4 sesje a w nich łącznie 20 referatów – tak przedstawia się pierwszy dzień II Konferencji Smoleńskiej. Spotkanie rozpoczęło się w Warszawie tuż po godz. 09.00.

Dwudniowa debata poświęcona jest mechanizmowi zniszczenia oraz analizie mechanizmu lotu i okoliczności towarzyszących katastrofie smoleńskiej.

Piotr Witakowski z Akademii Górniczo – Hutniczej akcentował w referacie wprowadzającym, że dla wszystkich angażujących się w konferencję najbardziej bulwersujący jest oficjalny przekaz dotyczący zniszczenia TU-154M.

– W oficjalnym przekazie cały czas wpajano nam do głów, że samolot uległ zniszczeniu na skutek zgniecenia. Natomiast każdy, kto ma minimalne wykształcenie techniczne, widzi, że kadłub jest po prostu rozerwany. Środowisko jest zbulwersowane niespójnością rzeczywistości i  postanowiło jednak coś w tej materii zrobić, ponieważ poczuwa się do tego, co jest przedmiotem każdego ślubowania doktorskiego, czyli do dochodzenia prawdy. W tej akurat dziedzinie, w której każdy się kształcił i przyjął takie ślubowanie czujemy się zobowiązani, żeby dociekać prawdy i ją przekazać – powiedział Piotr Witakowski.

Co więcej naukowiec podkreślał, że istnieje bardzo wiele dowodów, które mogą podlegać badaniom niezależnie od tego, że wrak samolotu jest na razie niedostępny dla naukowców.

– W związku z tym, że nie jest to zagadnienie związane tylko z jedną dziedziną nauki –  a jak widzimy – wyróżnionych zostało 12 grup dyscyplin i w każdej z nich jest mnóstwo rzeczy do zrobienia. Przykładowo w ramach geodezji – trzeba sporządzić inwentaryzację geodezyjną wrakowiska, bo po 3 latach w dalszym ciągu jej nie ma. W dalszym ciągu nie znamy geometrii rozłożenia wszystkich tych szczątków i ich postaci. To rzecz zdumiewająca, ponieważ przy najprostszym wypadku drogowym pierwszą rzeczą, którą się robi jest sporządzenie planu miejsca wypadku, sporządzenie dokumentacji, pokazującej wszystkie wymiary. Do tej pory tego nie ma, to nas czeka – zaznacza naukowiec.

Jak powiedział dr hab. Andrzej Ziółkowski z Instytutu Państwowych Problemów Techniki PAN przegląd dostępnej publicznie dokumentacji zdjęciowej wskazuje, że pierwotną przyczyną katastrofy pod Smoleńskiem były co najmniej dwie eksplozje.

– Mamy wskazówki, że doszło do co najmniej dwóch eksplozji na pokładzie samolotu, gdy znajdował się on jeszcze w powietrzu. Aby móc powiedzieć coś więcej na ten temat należy bezwzględnie i jak najszybciej sprowadzić wrak samolotu do Polski – zwrócił uwagę dr hab. Andrzej Ziółkowski.

Ponadto naukowiec dodał, że hipotezę eksplozji uzasadnia cały szereg faktów.

– Mianowicie: bardzo duża liczba fragmentów wraku kadłuba samolotu rozrzuconych na znacznym obszarze; część z nich znajdowała się na dachach budowli. Fragmenty szczątków samolotu rozrzucone były na znaczną odległość w kierunku prostopadłym do toru lotu. Ponadto, brak bruzdy lądowania wydrążonej przez kadłub samolotu. Znaczącym faktem było również to, że duże fragmenty kadłuba samolotu były rozerwane wzdłuż jego osi, również zapisy rejestratora, które analizował prof. Nowaczyk wskazują, że w jednej chwili przestało funkcjonować kilkanaście przyrządów  pokładowych samolotu. Stan zwłok również wskazuje na hipotezę, którą sformułowałem wcześniej –powiedział dr hab. Andrzej Ziółkowski.

Mec. Pszczółkowski: to mógłby być przełom

źródło: RadioMaryja, 2013.10.22

Gdyby udało się oficjalnie w toku śledztwa potwierdzić hipotezę, że brzoza, którą miał według rządowej komisji ściąć TU-154M była złamana przed katastrofą, można byłoby powiedzieć, że jest to przełom w śledztwie – powiedział Mecenas Piotr Pszczółkowski.

Pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej odniósł się do informacji, jaką podczas trwającej od wczoraj II Konferencji Smoleńskiej przekazał prof. Chris Cieszewski z University of Georgia. Ekspert przedstawił cztery zdjęcia satelitarne ze stycznia oraz z 5, 11 i 12 kwietnia 2010 roku. Wynika z nich, że 5 kwietnia drzewo było już załamane.

– Gdyby udało się oficjalnie, w toku śledztwa prokuratorskiego, przy pomocy tych analiz potwierdzić tę hipotezę, można by było powiedzieć, że to jest pewnego rodzaju  przełom w śledztwie smoleńskim o tyle, że stawia kropkę nad i co do niewiarygodności hipotez głoszonych przez tak zwane oficjalne źródła, czyli przez Komisję Millera i organy państwowe – powiedział mecenas Pszczółkowski.

Adwokat podkreśla, że ekspertom powinny zostać udostępnione ze śledztwa, także te niedostępne w pewnej części dla pełnomocników czy rodzin, materiały dowodowe.  Mecenas dodaje, że ta część kancelarii tajnej, która nie została otwarta dotyczy właśnie zdjęć satelitarnych.

– W obiegu publicznym nie istnieją zdjęcia satelitarne z 10 kwietnia, a byłoby dobrze, żeby postawić kropkę nad i, i dowiedzieć się czy te zdjęcia są dostępne w prokuraturze; dobrze by było, żeby one ujrzały światło dzienne. Mnie tych zdjęć nigdy nikt nie pokazał, ale jestem głęboko przekonany, że prokuratura tymi zdjęciami dysponuje. Proszę sobie zadać pytanie, czemu dzieje się tak, że nawet do celów stricte naukowych nie ma możliwości obejrzenia pewnego materiału dowodowego – komentuje Piotr Pszczółkowski.

Przypomnijmy, całość ustaleń pierwszej Konferencji Smoleńskiej, która odbyła się w ubiegłym roku, została przekazana prokuraturze w formie referatu. Najprawdopodobniej i II część trafi do prokuratury. Debata zakończy się dziś po południu.

Smoleńska brzoza była złamana już 5 kwietnia

źródło: RadioMaryja.pl, 2013.10.21

Smoleńska brzoza, którą miał ściąć TU-154M była złamana już przed katastrofą – powiedział prof. Chris Cieszewski z University of Georgia.

W Warszawie trwa II Konferencja Smoleńska poświęcona mechanizmowi zniszczenia oraz analizie mechanizmu lotu i okoliczności towarzyszących Katastrofie Smoleńskiej. Na dziś przewidziane są w sumie 4 sesje, a w nich łącznie 20 referatów.

Prof. Chris Ciszewski w referacie poświęconym brzozie ze Smoleńska, porównał zdjęcia, na których widać drzewo ze stycznia oraz z 5, 11 i 12 kwietnia 2010 roku.

– Konkluzja jest taka: drzewo złamane było już 5 kwietnia. Ten fakt nie podlega dyskusji. Analizy były przeprowadzone nie na zasadzie jakiegoś statystycznego prawdopodobieństwa, tylko na zasadzie weryfikacji sygnału spektralnego, mierzonego w dokładnym punkcie – punkcie, który nie jest jednym pikselem, ale pewnym obszarem. Skonstruowanie jakiejś sytuacji, która mogłaby symulować taki sygnał jest praktycznie niemożliwe – biorąc pod uwagę fakt, że korona drzewa przykrywa powierzchnię – zwrócił uwagę prof. Chris Ciszewski.

We wcześniejszym referacie prof. Ciszewski wskazał, że od samego początku zdziwienie budziło zdjęcie z 5 kwietnia 2010 r., na którym widać miejsce, gdzie gromadzi się śnieg, podczas, gdy nie ma go w innych miejscach.

Naukowiec wskazał, że na zdjęciach zrobionych tuż po tragedii nie było w tym samym miejscu mokrej plamy, chociaż śnieg powinien ją utworzyć. Zaznaczył, że właśnie w tym miejscu spadł TU- 154M.

– W miejscu, gdzie na zdjęciach wydawało się, że leży zaległy śnieg – tam śniegu nie było. Najprawdopodobniej tam było coś ukryte. Ze względu, że ma to dużą odblaskowość wyglądało, że jest to śnieg, ale to śnieg nie jest. Znając uwarunkowania jakie panują w Rosji tzn., że tam się nic nie może dziać jeżeli o tym nie wie lokalna policja to te przykrycia musiały zostać tam umieszczone za zgodą i za wiedzą władz lokalnych czy też władz wojskowych. W związku z tym warto dalej badać ten temat, aby ustalić co te przykrycia kryły – zaznaczył naukowiec.

Referat przetłumaczył z języka angielskiego dr hab. Andrzej Ziółkowski.