G, E, 3G, H, H+, LTE

źródło: community.giffgaff.com

LTE – Long Term Evolution (4G*)

 
LTE provides the fastest data network connection at the present time, in theory offering speeds of up to 100 Mb/s. LTE is faster than many home broadband connections, and as such allows for rapid downloads, streaming of Full HD videos or music, and very rapid page loads. giffgaff is currently preparing to upgrade its network to LTE, but for now you won’t be seeing this icon on your phone.  

 
*LTE is confusingly often associated with the term 4G. In reality, the 4G standard is one that hasn’t quite been reached yet – that would require speeds of 1 Gb/s, about ten times faster than current LTE networks. The proliferation of the term is unfortunate, but until true 4G networks are available then you can just take the two terms to be synonymous in practice.
 

 
H+ – HSDPA Plus
 
HSDPA Plus is the fastest data network currently supported by giffgaff, at around 21 Mb/s. In many versions of Android „H+” is shown, but on Android 4.4 it is just displayed as „H”. H+ allows you to easily stream HD videos and is comparable to the average home broadband connection.

 
H – HSDPA (High Speed Downlink Packet Access)
 
HSDPA is a slightly slower version of HSDPA+, offering data speeds of around 7.2 Mb/s. This is about the minimum speed for reliably streaming video content at HD resolution, and still offers pretty good web surfing and music streaming.
 

 
3G – 3rd Generation (aka UMTS)
 
3G data networks were the first to support video calling, with download speeds of up to 2 Mb/s (although initially speeds of only 384 Kb/s were supported). It was at this stage that mobile internet got decent, and we saw an explosion of new capabilities for mobile phones in the early 2000s (like email, vis a vis BlackBerry).
 

 

E – EDGE (Enhanced Data Rates for GSM Evolution)
 
EDGE can be thought of as 2.75G, offering speeds of up to 384 kb/s. EDGE was developed as a cheap way for carriers to upgrade their 2G networks to nearly 3G speeds, without needing to build all-new infrastructure. EDGE is relatively uncommon in the UK, but you do get it from time to time and it’s generally enough to look something up if you have the patience. Interestingly, this means that EDGE came after 3G even though it’s a slower standard.
 

 
G – GPRS (General Packet Radio Service)
 
GPRS is a little faster than the earlier GSM standard which first popularised data connections. For that reason, GPRS is called 2.5G – an improvement on 2G, but not quite big enough to require a new number. Data speeds are around 115 kb/s, which is enough to load a simple webpage or maybe your train timetable (if you have a consistent connection and some patience).
 
This was the first „always-on” data service, and the oldest one that you’ll connect to using an Android, iOS or Windows Phone. While older networks exist, you aren’t likely to come across them these days and it’s best left for the historically minded.
 

 
In Summary
 
Symbol Name Generation Download Speeds UK Date
G GPRS 2G 0.1 Mb/s 2000
E EDGE 2.5G 0.4 Mb/s 2006
3G 3G 3G 2 Mb/s 2003
H HSDPA 3.5G 7.2 Mb/s 2006
H+ HSDPA+ 3.75G 21 Mb/s 2011
LTE LTE / 4G 4G 100 Mb/s 2013
 
That chart really puts into perspective how rapidly mobile internet speeds have improved in the last decade or so – we’ve seen about a 1000x increase in internet speeds. With LTE-Advanced and other 'true' 4G networks on the horizon, capable of streaming 4K video and probably some stuff we’re not even aware of, we’re not due to slow down any time soon!

Grata recordatio

źródło: NaszDziennik.pl, 2014.04.23

Znamy wielkie umiłowanie modlitwy różańcowej przez bł. Jana Pawła II. Warto przypomnieć, że Różaniec to także umiłowana modlitwa bł. Jana XXIII, który polecał jej praktykowanie duchowieństwu i wiernym świeckim w ważnych intencjach. Jedną ze swych ośmiu encyklik poświęcił właśnie Różańcowi.

Encyklika Jego Świątobliwości Jana XXIII, Papieża, o modlitwie różańcowej w intencji Kościoła, misji oraz problemów międzynarodowych i społecznych.

Do Czcigodnych Braci Patriarchów, Prymasów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszy miejsca pozostających w pokoju i jedności ze Stolicą Apostolską.

janxxiiiCzcigodni Bracia, Pozdrowienie i Apostolskie Błogosławieństwo.

1. Od zarania naszej młodości stawało często przed Nami miłe wspomnienie encyklik, jakie czcigodnej pamięci Poprzednik Nasz Leon XIII, na zbliżający się miesiąc październik, nie raz jeden kierował do świata katolickiego, by zachęcać wiernych do pobożnego odmawiania – szczególnie w tym miesiącu – różańca świętego.

2. Chodzi tu o encykliki, które różnią się treścią, ale są pełne mądrości, które pulsują zawsze nową inspiracją i są, jak nigdy, najstosowniejsze dla życia chrześcijańskiego. Było to mocne i przekonywające wezwanie do zanoszenia ufnych modłów do Boga, za pośrednictwem przepotężnego wstawiennictwa Dziewicy, Matki Bożej, poprzez odmawianie różańca świętego. Różaniec bowiem, jak wszyscy wiemy, jest wspaniałym środkiem modlitwy, który wraz z rozmyślaniem stanowi koronę mistyczną – gdzie modlitwy „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Mario” i „Chwała Ojcu” łączą się z rozważaniem najwznioślejszych tajemnic naszej wiary, co sprawia, że Wcielenie i Odkupienie Pana Naszego staje przed umysłem w wielu obrazach.

3. To słodkie wspomnienie Naszej młodości nie tylko nie opuściło Nas z biegiem lat, ale się nawet nie osłabiło. Przeciwnie – oznajmiamy to z ojcowską ufnością – sprawiło, że święty różaniec stał się Nam bardzo drogi, że nie opuszczamy go nigdy w ciągu roku i ze szczególną pobożnością pragniemy go odmawiać przez cały miesiąc październik.

4. W czasie tego pierwszego roku Naszego pontyfikatu – roku, który dobiega końca – nie zabrakło Nam okazji – i to wielokrotnie – do napominania duchowieństwa i ludu chrześcijańskiego, aby odmawiano modlitwy publiczne i prywatne. Dziś jednak chcemy dać gorętsze napomnienie, dla wielu przyczyn, które w tej encyklice wyłożymy.

I

5. Rok będzie w październiku, jak oddał ducha Bogu czcigodnej pamięci Poprzednik Nasz Pius XII, którego życie zajaśniało tak wielkimi zasługami.

6. W dwadzieścia dni po tym, bez żadnej Naszej zasługi, decyzją Boga, zostaliśmy wyniesieni do godności papieskiej.

7. Dwaj papieże podają sobie ręce jakby dla przekazania sobie świętego dziedzictwa owczarni mistycznej i proklamowania ciągłości ich porywającej troski pasterskiej i ich miłości do wszystkich narodów.

8. Te dwie daty, jedna smutna, a druga radosna – są w oczach wszystkich jasnym dowodem, że wśród ustawicznych zmiennych kolei ludzkich papiestwo rzymskie trwa poprzez wieki, nawet wtedy gdy każda głowa widzialna Kościoła katolickiego, po upływie czasu przez Opatrzność Bożą wyznaczonego, zostaje wezwana do opuszczenia tego ziemskiego wygnania.

9. Wierni kierując swój wzrok zarówno na Piusa XII, jak i na jego pokornego Następcę, w którym uwiecznia się urząd Najwyższego Pasterza świętemu Piotrowi powierzony, wznoszą do Boga tę samą modlitwę: „Abyś w świętej religii zachował papieża apostolskiego i wszystkich członków hierarchii kościelnej, wysłuchaj nas, o to Cię prosimy”.

10. Ponadto z upodobaniem tu przypominamy, że Nasz bezpośredni Poprzednik w encyklice „Ingruentium malorum” już innym razem napominał wiernych całego świata – jak to My obecnie czynimy – do pobożnego odmawiania różańca świętego, szczególnie w październiku. W owej encyklice jest napomnienie, które tu chętnie powtarzamy: „Zwracajcie się zawsze z coraz większą ufnością do Dziewicy, Matki Boga, do której chrześcijanie zawsze, a zwłaszcza w przeciwnościach, się uciekali. Bo Ona stała się źródłem zbawienia dla rodzaju ludzkiego”.

II

11. Dnia 11 października 1959 zaznamy wielkiej radości, wręczając krzyż dużej grupie młodych misjonarzy, którzy opuszczając swoje ojczyzny, podejmą trudne zadanie poniesienia światła Ewangelii dalekim ludom. Tegoż samego dnia po południu życzymy sobie udać się na rzymskie Janiculum, aby tam, pod szczęśliwymi auspicjami obchodzić stulecie założenia Kolegium północno-amerykańskiego.

12. Mimo że intencjonalnie te dwie uroczystości nie przypadają na ten sam dzień, obie ceremonie mają tę samą wymowę. Stwierdzają wyraźnie, i to w sposób zdecydowany, zasady nadprzyrodzone, które są u podstaw wszelkiej działalności Kościoła katolickiego. Zaświadczają o szczodrym oddaniu się jego synów sprawie wzajemnego szacunku, braterstwa i pokoju między narodami.

13. Jest to wspaniały widok tej młodzieży, która po przezwyciężeniu niezliczonych trudności ofiaruje się Bogu, aby także reszta ludzi „weszła w posiadanie Chrystusa” (por. Flp 3, 8), zarówno w najodleglejszych krajach, jeszcze nieewangelizowanych, jak i w niezmierzonych miastach przemysłowych, gdzie w zawrotnym kłębowisku nowoczesnego życia umysły stają się nieraz oschłe i ulegają gnębiącym rzeczom doczesnym. Widok ten – powtarzamy – jest tego rodzaju, że porusza i nakłania do wiary w lepsze dni. Żarliwa modlitwa świętego Piotra: „Dozwól swym sługom głosić z całą ufnością słowo Twoje” (por. Dz 4, 29), kwitnie na ustach starszych, którzy dotąd znosili już ciężar tych wielkich zadań.

14. Dlatego też gorąco pragniemy, aby w czasie zbliżającego się miesiąca października polecano tych misjonarzy, synów Naszych, w gorących modlitwach Błogosławionej Dziewicy Maryi.

III

15. Jest jeszcze inna intencja, która Nas skłania do najgorętszych modłów do Jezusa Chrystusa i Jego najukochańszej Matki, a które to modły zalecamy Świętemu Kolegium Kardynałów, Wam Czcigodni Bracia, kapłanom, duszom Bogu poświęconym, chorym, cierpiącym, dzieciom niewinnym i całemu ludowi chrześcijańskiemu. Jest to intencja, aby mężowie odpowiedzialni za losy państw wielkich i małych, których prawa i niezmierzone bogactwa duchowe winny być skrupulatnie utrzymane w stanie nienaruszonym, ocenili uważnie poważne zadanie, jakie dziś na nich spada.

16. Dlatego modlimy się do Boga, aby ci mężowie zrobili wysiłek w celu dogłębnego poznania przyczyn, które leżą u źródła konfliktów, by je przy dobrej woli przezwyciężyć. Niech przede wszystkim oszacują smutny bilans ruin i szkód z owych zbrojnych konfliktów płynących – oby je Bóg od nas oddalił – i niech w tych konfliktach nie pokładają żadnej nadziei, lecz niech dostosują prawodawstwo cywilne i socjalne do realnych wymogów ludzi, nie zapominając przy tym o prawach wiecznych, które od Boga pochodzą i są podstawą i głównym czynnikiem samego życia obywatelskiego. Niech się zawsze troszczą o nadnaturalne przeznaczenie każdego człowieka, którego duszę stworzył Bóg, aby mogła połączyć się z Bogiem i cieszyć się Nim wiecznie.

17. Ponadto przypomnieć należy, że istnieją dziś stanowiska filozoficzne i dość rozpowszechnione postawy praktyczne, których absolutnie nie można pogodzić z wiarą chrześcijańską. Będziemy w dalszym ciągu jasno, dokładnie i stanowczo podkreślać ich charakter niezgodny z wiarą. Bóg tak sprawił, aby ludzie i narody mogły się odkupić.

18. Ufamy, że gdy się porzuci jałowe postulaty określonej myśli i działalności przepojonej laicyzmem i materializmem, wtedy przepoi się zdrową doktryną, o której wartości mówi nam dostatecznie codzienne doświadczenie i poszuka się odpowiednich środków zaradczych. A ta doktryna głosi, że Bóg jest twórcą życia i jego praw, że jest opiekunem praw i godności osoby ludzkiej i że wobec tego Bóg jest naszym zbawieniem i odkupieniem.

19. Nasz wzrok kieruje się w stronę wszystkich kontynentów, gdzie ludy dążą do lepszych warunków i widzimy tam budzenie się głębokich energii, co każe mieć nadzieję, że prawe sumienia zechcą się poświęcić poszukiwaniu prawdziwego dobra społeczności ludzkiej. Aby ta nadzieja zrealizowała się w najbardziej pocieszający sposób, to znaczy triumfem królestwa prawdy i sprawiedliwości, pokoju i miłości, gorąco pragniemy, aby wszyscy Nasi synowie tworzyli „jedno serce i jedną duszę” (Dz 4, 32) i aby wznosili wspólne modły do naszej Królowej i Matki niebieskiej podczas tego miesiąca października i aby jednocześnie rozważali słowa Apostoła Narodów: „Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele” (2 Kor 4, 8-10).

20. Przed zakończeniem tej encykliki wzywamy Was, Czcigodni Bracia, do odmawiania ze specjalną pobożnością różańca również i na tę intencję, która Nam tak bardzo leży na sercu, aby Synod Rzymski stał się owocny i zbawienny dla Naszego miasta Rzymu i aby przyszły Sobór Powszechny, w którym przez swoje rady weźmiecie udział, mógł stać się dla Kościoła wspaniałym stwierdzeniem, że silna odnowa wszystkich cnót chrześcijańskich, czego się po nim spodziewamy, posłuży za zaproszenie i dodanie odwagi dla wszystkich tych Braci i Synów, którzy pozostają oddzieleni od tej Stolicy Apostolskiej.

21. Z tą błogą nadzieją i wielkim afektem udzielamy Apostolskiego Błogosławieństwa Wam, Czcigodni Bracia, wiernym waszej pieczy powierzonym, a specjalnie tym wszystkim, którzy przyjmą to Nasze wezwanie z pobożnością i dobrą wolą.

W Rzymie, u św. Piotra, dnia 26 września 1959,
pierwszego roku Naszego Pontyfikatu.
Jan XXIII, Papież

Toksyczny splot

źródło: NaszDziennik.pl, Anna Zechenter, 2014.04.19

Niemcy chcą zemsty, my chcemy rewolucji. W tym momencie nasze interesy są takie same, ale kiedy nasze drogi rozejdą się, Niemcy będą naszym największym wrogiem” – ogłosił Lenin w 1920 roku. Dziś, prawie wiek później, w momencie formowania się nowego porządku w Europie, Rosja i Niemcy znów skazane są na siebie, a ich wzajemne stosunki stanowią mieszaninę fascynacji i nienawiści.

Moc więzi między Moskwą a Berlinem przelicza się na miliardy euro – zainwestowane oraz zarobione na wymianie handlowej. Podobnie jak w okresie międzywojennym, z tą wszakże różnicą, że wówczas wszystko działo się w tajemnicy: Niemcy – ograniczeni traktatem wersalskim – budowali niemieckie zakłady zbrojeniowe w ZSRS, a Sowieci korzystali na tym, otrzymując nowoczesne technologie oraz część niemieckiej produkcji.

Idea zbliżenia narodziła się jeszcze przed Rapallo. W 1920 roku organizator powersalskiej Reichswehry, gen. Hans von Seeckt, pisał: „Tylko dzięki ścisłej współpracy z Wielką Rosją Niemcy mają szansę zyskania pozycji siły liczącej się na świecie (…). Polska, Litwa, Łotwa zostały utworzone jako ściana oddzielająca Niemcy od Rosji”.

A Lenin dodawał: „Niepodległość Polski jest bardzo niebezpieczna dla Rosji Sowieckiej, ale możemy liczyć na Niemcy, które chcą połączyć się z nami, aby Polskę zdławić”.

O konkretach zaczęto rozmawiać po dwóch latach. Po sekretnym spotkaniu delegacji sowieckiej i niemieckiej w hotelu w Genui nocą z 15 na 16 kwietnia 1922 roku („konferencja w piżamach”) rankiem podpisano w Rapallo układ, który pozwolił z wolna wydźwignąć się obu państwom z zapaści. Pod Moskwą powstała fabryka samolotów Junkersa; produkcję uruchomił Krupp; gazy trujące wytwarzano w Trocku; fabryki amunicji powstały w Leningradzie, Tule i Złatouście; w stoczniach Leningradu i Nikołajewa budowano krążowniki i łodzie podwodne. Wyprodukowanym sprzętem dzieliły się Reichswehra i Armia Czerwona. W zorganizowanych przez Niemców szkołach lotniczych w Lipiecku i Borysoglebsku trenowali niemieccy i sowieccy lotnicy, a w ośrodku dla wojsk pancernych w Kazaniu – czołgiści.

Dojście do władzy Hitlera przerwało wprawdzie na czas jakiś tę współpracę, lecz i on zdał sobie w końcu sprawę z tego, że surowce może dostać tylko z Rosji. Dlatego już w 1935 roku podpisał układ zapewniający Sowietom ogromne kredyty. Stalin miał swoje powody: stawiał na wzajemne osłabienie się krajów „kapitalistycznych”, w tym Niemiec, planując równocześnie ekspansję terytorialną. Hitler z kolei musiał zniszczyć Polskę, by utorować sobie drogę w głąb Europy, bo obawiał się, że Polska wypełni swoje sojusznicze zobowiązania wobec Zachodu, uderzając w przypadku wojny na Niemcy. Ukoronowaniem „mądrości etapu” było zatem podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow i rozbiór Polski w 1939 roku. Dostawy niemieckich obrabiarek i czołgów w zamian za sowieckie surowce trwały aż do uderzenia III Rzeszy na ZSRS w 1941 roku. Wielu historyków nie ma dziś wątpliwości: zwycięstwo Sowietów w II wojnie światowej nie byłoby możliwe bez materialnego i technologicznego wsparcia III Rzeszy.

Lat siedemdziesiątych czar

Po wojnie, gdy w RFN dobiegły końca rządy chadeków, władzę w 1969 roku przejęli socjaliści, tradycyjnie ciążący ku ZSRS. Nastały lata 70. – rozpoczęło się tzw. odprężenie między Wschodem a Zachodem, którego podstawą w Europie była niemiecka Ostpolitik. Powszechne nastroje pacyfistyczne rozniecane przez sowiecką agenturę i znużenie retoryką zimnowojenną pozwoliły realizować Moskwie operację o kryptonimie operacyjnym „Zachód”. Zbliżenie służyło komunistom do moralnej i militarnej demobilizacji Zachodu. Dziś wiadomo, że w erze Willy’ego Brandta w centrum władzy Moskwa ulokowała całą plejadę agentów. Dla Rosjan pracował jeden z głównych architektów Ostpolitik Karl Wienand – za 10 tys. marek miesięcznie. Były to czasy słynnego „kanału Kieworkowa”, uruchomionego na prośbę Brandta skierowaną do Sowietów o możliwość „poufnej wymiany myśli”. Ówczesny szef KGB Jurij Andropow skorzystał natychmiast z zachęty.

Wiaczesław Kieworkow, rezydent KGB w RFN, we wspomnieniach „Tajny kanał” pisze, że sekretarz stanu i prawa ręka Brandta, Egon Bahr, zaproponował bezpośrednie kontakty, a następnie spotykał się z przedstawicielem Moskwy w Berlinie Zachodnim. Bahr, ochrzczony przez KGB pseudonimem „Dawid”, przyznał, że zdawał sobie sprawę z tego, z kim rozmawia. Jego zdaniem, Willy Brandt też doskonale wiedział, kogo reprezentuje Kieworkow.

„Kanał” przydał się, gdy chadecka opozycja podjęła w 1972 roku próbę obalenia rządu Brandta, uznawszy traktat ZSRS – RFN za „zdradę interesów narodowych”. Andropow zapytał wtedy Bahra za pośrednictwem Kieworkowa, czy można kupić głosy kilku posłów opozycji, i zarezerwował na ten cel 200 tys. marek. Zawsze pomocna enerdowska Stasi przekupiła dwóch deputowanych – i do uchwalenia wotum nieufności zabrakło w Bundestagu dwóch głosów. Jednym ze zdrajców był Julius Steiner, który zadowolił się 50 tys. marek, które – jak twierdzi – dostał z rąk samego Karla Wienanda. Sprawa drugiego deputowanego, zmarłego już Leo Wagnera, nie została wyjaśniona. Wobec samego Bahra nie wszczęto postępowania, ponieważ nie udowodniono mu działalności agenturalnej.

Więzi niemieckiej lewicy z Moskwą sięgały dawnych czasów: do dziś nie udało się ujawnić w pełni roli Herberta Wehnera, wiceprzewodniczącego SPD od 1964 roku, przyjaciela dwóch kolejnych przywódców NRD, Waltera Ulbrichta i Ericha Honeckera, jeszcze z lat 30. XX wieku, gdy wszyscy trzej jako niemieccy komuniści znaleźli schronienie w Moskwie. W 1966 roku Wehner został ministrem do spraw niemiecko-niemieckich i rozpoczął rozmowy z ówczesnym pierwszym sekretarzem w NRD, Ulbrichtem. Wiadomo też, że jeździł potajemnie do Honeckera. Ograniczył swoją aktywność dopiero wtedy, kiedy Urząd Ochrony Konstytucji poinformował Willy’ego Brandta, że Guenther Guillaume, jego osobisty sekretarz, jest płatnym agentem Stasi, a w zasadzie KGB. Skandal kosztował Brandta karierę polityczną.

Niemcy „rozumieją” Rosję

Następca Brandta, kanclerz Helmut Schmidt, do dziś nie rozstał się z przekonaniem, że Rosja jest Niemcom potrzebna. Pod koniec marca tego roku 95-letni socjaldemokrata okazał zrozumienie dla aneksji Krymu przez Putina. Sankcje uznał, rzecz jasna, za „głupotę”, bo „uderzą w Zachód tak samo jak w Rosjan”. I pochwalił Angelę Merkel za „ostrożność”. Wicekanclerz i szef MSZ od grudnia 2013 roku, Frank-Walter Steinmeier, też rozumie Putina. Wielbiciel gry Siergieja Ławrowa na gitarze irytował podczas swojej poprzedniej kadencji w MSZ nawet lewicowe media. „Berliner Zeitung” pisała o nim w 2009 roku, gdy odchodził po raz pierwszy z MSZ: „Nie ma w całej Europie drugiego ministra spraw zagranicznych, który był tak mile widziany w Rosji jak Steinmeier. Uosabia wszystko, co ceni się na Kremlu: kontynuację przyjaznej wobec Rosji polityki Gerharda Schroedera, polityki nastawionej na robienie interesów bez słowa krytyki pod adresem rosyjskiego autorytaryzmu. Osoba Steinmeiera stanowiła gwarancję, że Niemcy postrzegać będą Rosję także po odejściu Schroedera jako najbliższego europejskiego partnera”. Szef niemieckiej dyplomacji doskonale pojmował niechęć Putina do planu zainstalowania w Polsce tarczy antyrakietowej i ubolewał na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung”: „W Polsce trauma rozbiorów kraju przez Niemców i Rosjan do dziś ma wpływ na decyzje polityczne”.

Teraz podróżuje na Ukrainę, gdzie spotyka się w cztery oczy z najbogatszym człowiekiem w kraju, „ojcem chrzestnym” Doniecka, wycenianym na 18 mld dolarów Rinatem Achmetowem, który wspierał finansowo Janukowycza w 2004 i 2010 roku i reprezentuje w parlamencie Partię Regionów Janukowycza. Jest właścicielem firmy System Capital Management, kontrolującej większą część ukraińskiego przemysłu metalowego i węglowego na wschodzie. „Steinmeier wydawał się bardzo zadowolony po tej rozmowie” – pisała „Sueddeutsche Zeitung”.

Gerhard Schroeder, kanclerz z ramienia socjalistów, który przed odejściem ze stanowiska w 2005 roku zdążył podpisać z Rosją umowę o budowie Gazociągu Północnego, by potem zająć w konsorcjum operatora Nord Stream lukratywną posadę, też spieszy ze wsparciem dla Putina. Kiedy w 2008 roku prezydenci krajów Europy Środkowej ratowali pod przywództwem Lecha Kaczyńskiego gruzińską niepodległość w Tbilisi, on mówił: „Rosja poczuła się okrążona, musiała reagować”. Teraz, gdy Putin podbija na oczach świata Ukrainę, powtarza znów, że „Rosjanie poczuli się zagrożeni” przez Zachód, który niepotrzebnie planował umowę stowarzyszeniową z Ukrainą, „każąc Ukraińcom wybierać między Ukrainą a Rosją”.

Co Steinmeier powie, gdy Putin każe wybierać Polakom między Polską a Rosją? Steinmeier, który uważa Putina za „demokratę bez skazy”, który błaźnił się, jeżdżąc z nim na traktorze?

Moskiewska pajęczyna

Także wielki biznes ma powody, by protestować przeciw sankcjom. Niemcy są drugim co do wielkości partnerem handlowym Rosji. Według niemieckiej Izby Handlu Zagranicznego, w 2013 roku działało w Rosji 6200 niemieckich firm – o 100 więcej niż rok wcześniej. Włożyły one w sumie około 20 mld euro w fabryki i inne przedsięwzięcia. Volkswagen w ciągu ostatnich sześciu lat zainwestował 1,3 mld euro w Kałudze pod Moskwą, a planuje kolejne 1,2 miliarda. Od stanu stosunków rosyjsko-niemieckich zależy dziś 400 tys. miejsc pracy w RFN. Dlatego wszystkie wielkie koncerny zachowują się bardzo powściągliwie w ocenie sytuacji w Rosji. Rzecznik BMW mówi: „Na dystans trudno jest dokładnie oceniać procesy zachodzące w Rosji lub na Ukrainie”. Fraport, który ma 35,5 proc. udziałów w lotnisku Pułkowo w Sankt Petersburgu, nie wypowiada się w ogóle. Kontrakty z Rosją dają 20 proc. jego obrotów.

Federalny Urząd Statystyczny informuje, że w roku 2013 Niemcy dostarczyły Rosji towarów za 36,1 mld dolarów, a wielkość handlu między oboma krajami zamyka się kwotą 76,5 mld euro. Juergen Fitschen, figura na rynku finansowym, m.in. jeden z prezesów Deutsche Bank, obwieścił: „Musimy uniknąć za wszelką cenę nowej zimnej wojny, bo w przypadku sankcji Rosja jeszcze bardziej się zdystansuje od Zachodu – politycznie i gospodarczo”.

Zawsze ta troska Zachodu o „ucywilizowanie” Rosji przez zbliżenie… A przecież to Moskwie zależy na tym, by opleść Zachód siecią zobowiązań i uczynić go bezbronnym w kryzysowych momentach. Niektóre firmy są tak mocno związane z Rosją, że „sankcje zagroziłyby ich egzystencji” – twierdzi prezes Stowarzyszenia Handlu Zagranicznego (BGA) Anton Boerner. Grozi nawet, że Rosja mogłaby niemieckie przedsiębiorstwa… wywłaszczyć. Jak w czasach likwidacji polityki NEP?

Obywatele RFN są przestraszeni tak bardzo, że zapomnieli o obrazach z Majdanu i własnym oburzeniu na Putina – większość jest przeciw sankcjom: nie chcą stracić miejsc pracy, boją się spadku tempa wzrostu gospodarczego.

Caryca Angela sprzyja

A nad wszystkim czuwa kanclerz Angela Merkel – wychowana w domu „czerwonego pastora” Horsta Kasnera, który służył władzom NRD do rozbijania Kościoła ewangelickiego, zapatrzona w portret carycy Katarzyny II stojący, jak wieść głosi, na jej biurku. Czasem zarzuci Putinowi „łamanie praw człowieka”, napomknie o „utracie przez Putina kontaktu z rzeczywistością” – jakie to ma jednak znaczenie? Prywatne koncerny pilnują własnych interesów, a Merkel nawet nie sugeruje im zmiany stanowiska. Tajemnicą poliszynela jest, że w rozmowach z Komisją Europejską sprzyja Rosjanom.

Kiedy latem Gazprom przejmie, zgodnie z podpisanymi już umowami, znaczną część niemieckich gazociągów i magazynów w zamian za udostępnienie Niemcom swoich złóż, nowe drogi przesyłowe – razem z tymi, które Gazprom kontrolował wcześniej – uczynią z RFN najszerszy trakt na rynki Zachodu.

„Czas pokaże, czy na gruzach Europy powstanie niemiecka hegemonia czy komunistyczna federacja” – mówił Lenin. Na razie stoimy przed nową odsłoną starego dramatu: niemiecka dominacja jest aż nadto widoczna w starej Unii, a Rosja, chociaż wciąż gospodarczo słaba, nabiera sił za pieniądze Zachodu. Głównym graczom Polska będzie przeszkadzać – tak jak przeszkadzała w 1918 roku, potem w 1920, 1939, wreszcie w 1945. Napór z obu stron narasta powoli, lecz nieustannie. Znów jesteśmy w kleszczach. Jak długo jeszcze pozwolą nam cieszyć się tym tworem państwowym, który dostaliśmy jako produkt uboczny transformacji komunizmu?